Władek siedział z bazradną miną na krześle w swoim mieszkaniu. Głuchą ciszę i rozmyślanie przerwało trzaśnięcie drzwiami. Władek gwałtownie wstał, automatycznie sięgnął po broń i czekał na dalszy rozwój wydarzeń przygotowany na najgorsze.
- Władek!- odezwał się znajomy głos.
- Zwariowałeś? Janek o mało co... nie ważne. Siadaj. Co jest grane?
Janek jeszcze nie zdążył odpowiedzieć, a Władek już ruszył po kieliszki i postawił na stole wódkę. Nalał do obu kieliszków i przysiadł koło przyjaciela.
- Ja już dłużej nie mogę czkeć! Rozumiesz?- walnął pięścią w stół, kieliszki zadrżały.
- Wiem, wiem...- złapał go za ramię chcąc wesprzeć i wyrazić swoją obecność.
- Gówno wiesz!- wrzasnął, wstanął do okna- kiedy byłem na Szucha spotkałem Lenę, szła z przesłuchania, ja też. I cały czas krzyczała, że chcą ją wywieźć do Berlina. Z Berlina to już jej nie odbijemy. Zrób coś do cholery!!!
- Dlaczego nie powiedziałeś tego wcześniej? Straciliśmy zbyt dużo czasu. Chodźmy do Krawca jak najszybciej. To wszystko zmienia.
- Krawiec wie o tym! Ale nic sobie z tego nie robi. Mogą ją wywieźć w każdej chwili. Jeśli coś jej się stanie, zabije go!
- Uspokój się! Ubieraj się wychodzimy! - wydawał polecenia ztroskany Władek.
- Dokąd?
- Zawiadomić Bronka i Michała. Nie pozwolę,żeby spadł jej włos z głowy. To moja wina, to ja ją prosiłem, żeby pojechała do Poznania, to przeze mnie. Będziemy działać na własną rękę. Poniesiemy tego konsekwencje, ale nie będę siedział bezczynnie. Idź do Bronka i przyjdźcie razem jak najszybciej do Michała, ja tam będę czekał i zrobimy plan akcji, musimy zdobyć jakieś informacje tym zajmie się Michał. Tylko proszę Cię uspokój się, bo zatrzyma Cię patrol...- nie zdążył dokończyć zdania tylko słyszał za sobą tupot zbiegającego po schodach.
Władek wyszedł za nim, pośpiesznie zakluczył za sobą drzwi. Szedł pośpiesznym krokiem przez zaludnione ulice. Mijał przechodniów jakby ich nie zauważał. Wbiegł do kamienicy, zapukał do pierwszych drzwi.
- Władek nie powinienieś tu przychodzić.- ozięble przywitała go Ruda, która ukrywała, że jest szczęśliwa,że do niej przyszedł.
- Ruda wpuść mnie to bardzo ważne- wszedł do mieszkania, Ruda zamknęła drzwi- Potrzebujemy Cię do akcji. Chcemy uwolnić Lenę, to pilne, bo mają ją wywieźć do Berlina. Jeśli się zgodzisz będziesz na bezpiecznej pozycji, ale musisz wiedzieć, że dowódca o tym nie wie.
- Zgadam się.- ochoczo odezwała się Ruda. W progu drzwi od salonu wyłoniła się Zosia.
- Bierzecie mnie ze sobą. Znam się na broni. Bez obaw jestem w konspiracji.
- Ale ja nie mogę...
- Możesz, a Rudej samej nie puszczę. Sam zresztą mówiłeś, że dowództwo nie wie o akcji więc spokojnie za moją obecność Cię nie posądzą.
- Dobrze, chodźmy - bezradnie zgodził się Władek. Zgodził się tylko dlatego, że bał się, że zabraknie im ludzi.
Czas Honoru - czyli mój świat
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFkFyADTNlVNT0nO1tS6hAsHQOqxm-3X9l-frvyFD9MlQnlW1dOEk5DB3EzIh9ZYVDpYtVPQ_3qt8cWNuoO5mFcci_njT5tbmMktTlgogDpNRKOaFGIvBOh_HjZ_zSV9XilUmWAO_D0wpx/s728/blog.jpg)
czwartek, 16 lutego 2012
poniedziałek, 30 stycznia 2012
moje opowiadanie
Maria powolnie przetarła zaspane oczy i przewróciła się na drugi bok. Rześko podniosła się z łóżka, nałożyła na siebie szlafrok. Nieśmiało uchyliła drzwi i przeszła do pomieszczenia obok.
- Już nie śpisz?- zabrzmiał znajomy męski głos.
- Już nie. Otto co dalej?
- Nie wiem, muszę wyjechać.
- Wyjechać, ale gdzie?- z zakłopotaniem zapytała Maria.
- Coś wymyślę, daj mi trochę czasu. Zrobię kawę.
Postawił na ogniu czajnik z wodą. Otworzył szafkę i wyjął z niej puszkę z kawą.
Przy stole wypełnionym smakołykami siedziała Ruda i jej przyjaciółka: młoda, zgrabna i piękna dziewczyna, z długimi blond włosami. Z ogromnym zaciekawieniem rozmawiały, a miłą pogawędkę przerwało pukanie do drzwi. Ruda otworzyła drzwi, w progu stał Władek i Michał.
- Wejdźcie.- zaprosiła do środka gospodyni.
Michał wszedł, a za nim Władek, który po zamknięciu drzwi w milczeniu przypatrywał się ukochanej. Chciał się z nią ciepło przywitać i pocałować ją, lecz ona delikatnie odwróciła głowę. Przekierowała ich gestem do salonu gdzie siedziała nieznajoma.
- Poznajcie moją przyjaciółkę- Zośkę. To Władek i Michał- wskazała na stojących obok mężczyzn.
- Miło mi poznać.- Michał subtelnie uniósł jej dłoń i nieśmiało pocałował. Władek natomiast bez słów wyciągnął do niej rękę na przywitanie.
- Już nie śpisz?- zabrzmiał znajomy męski głos.
- Już nie. Otto co dalej?
- Nie wiem, muszę wyjechać.
- Wyjechać, ale gdzie?- z zakłopotaniem zapytała Maria.
- Coś wymyślę, daj mi trochę czasu. Zrobię kawę.
Postawił na ogniu czajnik z wodą. Otworzył szafkę i wyjął z niej puszkę z kawą.
Przy stole wypełnionym smakołykami siedziała Ruda i jej przyjaciółka: młoda, zgrabna i piękna dziewczyna, z długimi blond włosami. Z ogromnym zaciekawieniem rozmawiały, a miłą pogawędkę przerwało pukanie do drzwi. Ruda otworzyła drzwi, w progu stał Władek i Michał.
- Wejdźcie.- zaprosiła do środka gospodyni.
Michał wszedł, a za nim Władek, który po zamknięciu drzwi w milczeniu przypatrywał się ukochanej. Chciał się z nią ciepło przywitać i pocałować ją, lecz ona delikatnie odwróciła głowę. Przekierowała ich gestem do salonu gdzie siedziała nieznajoma.
- Poznajcie moją przyjaciółkę- Zośkę. To Władek i Michał- wskazała na stojących obok mężczyzn.
- Miło mi poznać.- Michał subtelnie uniósł jej dłoń i nieśmiało pocałował. Władek natomiast bez słów wyciągnął do niej rękę na przywitanie.
niedziela, 29 stycznia 2012
- Dość tego cholernego czekania!!!- wrzasnął Janek, który z nerwów nie mógł się uspokić, chodził z kąta w kąt.
- Janek uspokój się przecież jej nie zostawimy, nie zostawimy słyszysz!- odpowiedział mu Władek, który tak jak on nie mógł bezczynnie siedzieć. Tylko Bronek siedział jakby nic go to nie obchodziło, a przynajmniej nie robiło na nim tak wielkiego wrażenia jak na innych. Michał jak zwykle w takich sytuacjach wybrał najlepszy sposób na odstresowanie czyli papierosa. Zapadła cisza, wszyscy w napięciu czekali na dowódcę z nadzieją. Po kilkunastu minutach zjawił się Krawiec, na jego widok Bronek i Michał powstali, a Janek i Władek także stanęli na baczność.
- Mamy zgodę.- odpowiedział krótko dowódca widząc napięcie między nimi.
- Nareszcie. Kiedy?- odetchnał z ulgą Janek.
- Najprawdopodobniej jutro.- chłopaki spojrzeli po sobie tylko Janek uniósł się:
- Jak to jutro?! Jak jutro?! Ja nie mogę dłużej czekać!
Władek złapał go za ramię dając mu tym samym znak, że ma się uspokoić, ale był to także wyraz wsparcia.
-Nie mamy innej możliwości. Musimy się uzbroić w cierpliwość. To nie zależy przecież ode mnie... Czekajcie na wiadomość. - powiedział Krawiec jakby wygłaszał mowę pożegnalną i wyszedł. Pozostali trwali w milczeniu do chwili aż Janek ze złości brutalnie kopnął nogą o drzwi.
- Dajcie spokój, możemy ją odbić bez niego.
- Michał...- pośpiesznie upomniał go starszy brat. Czuł się za nich odpowiedzialny i nie mógł sobie darować, że dopuścił się samowolki w "Edenie". Do tej pory borykał się z wyrzutami sumienia kiedy to wszyscy zajmowali się bieżącymi sprawami i nikt o tym już nie pamiętał.Dokuczała mu również myśl, że to z jego winy Lena została aresztowana. Tak samo zależało mu na jej uwolnieniu, nawet czasami uważał, że bardziej od Janka.Zastanawiał go fakt czy Lena już urodziła, nie było przecież żadnych informacji, a termin porodu się zbliżał.
- Janek uspokój się przecież jej nie zostawimy, nie zostawimy słyszysz!- odpowiedział mu Władek, który tak jak on nie mógł bezczynnie siedzieć. Tylko Bronek siedział jakby nic go to nie obchodziło, a przynajmniej nie robiło na nim tak wielkiego wrażenia jak na innych. Michał jak zwykle w takich sytuacjach wybrał najlepszy sposób na odstresowanie czyli papierosa. Zapadła cisza, wszyscy w napięciu czekali na dowódcę z nadzieją. Po kilkunastu minutach zjawił się Krawiec, na jego widok Bronek i Michał powstali, a Janek i Władek także stanęli na baczność.
- Mamy zgodę.- odpowiedział krótko dowódca widząc napięcie między nimi.
- Nareszcie. Kiedy?- odetchnał z ulgą Janek.
- Najprawdopodobniej jutro.- chłopaki spojrzeli po sobie tylko Janek uniósł się:
- Jak to jutro?! Jak jutro?! Ja nie mogę dłużej czekać!
Władek złapał go za ramię dając mu tym samym znak, że ma się uspokoić, ale był to także wyraz wsparcia.
-Nie mamy innej możliwości. Musimy się uzbroić w cierpliwość. To nie zależy przecież ode mnie... Czekajcie na wiadomość. - powiedział Krawiec jakby wygłaszał mowę pożegnalną i wyszedł. Pozostali trwali w milczeniu do chwili aż Janek ze złości brutalnie kopnął nogą o drzwi.
- Dajcie spokój, możemy ją odbić bez niego.
- Michał...- pośpiesznie upomniał go starszy brat. Czuł się za nich odpowiedzialny i nie mógł sobie darować, że dopuścił się samowolki w "Edenie". Do tej pory borykał się z wyrzutami sumienia kiedy to wszyscy zajmowali się bieżącymi sprawami i nikt o tym już nie pamiętał.Dokuczała mu również myśl, że to z jego winy Lena została aresztowana. Tak samo zależało mu na jej uwolnieniu, nawet czasami uważał, że bardziej od Janka.Zastanawiał go fakt czy Lena już urodziła, nie było przecież żadnych informacji, a termin porodu się zbliżał.
wtorek, 24 stycznia 2012
moje opowiadanie
Więc napiszę moją wersje V serii CzH co będzie kontynuuacją poprzednich serii.
Rainer jak zwykle pośpiesznie wszedł do siedziby gestapo już na samym wstępie wydał polecenia swoim podwaładnym. Jednym z tych zadań, najpilniejszych do realizacji było przesłuchanie Leny i odebranie jej dziecka. Wszedł do swojego gabinetu rozpoczynając pracę koniakiem. Delektował się jego smakiem wyciągając na fotelu. Kiedy zakończył swoje poranne leniuchowanie starannie zabrał wszystkie papiery porozwalane na biurku. Poukładał je w szafkach. Wykonał jeden bardzo krótki telefon i po chwili w jego gabinecie gościła Lena. Następnie przyprowadzono jej dziecko. Rainer wziął malucha na ręcę i rozkazał odejść strażniczce. Posadził Lenę na krześle, która trzęsła się ze strachu.
- Silny chłopiec, ma to po tatusiu. - rzekł ozięble Rainer.
- Proszę niech pan mu nie robi krzywdy, proszę.- spojrzała na niego błagalnym wzrokiem, rozpłakała się.
Rainer rozpoczął wewnętrzną walkę z samym sobą. Chciał zachować zimną krew i być obojętnym na prośbę kobiety, która pozostała jego jedynym źródłem informacji. Po chwili nie chcąc mieć jej na sumieniu oddał jej na ręce dziecko i zawołał donośnym głosem.
-Wyprowadzić ich do tej samej celi.
Rainer jak zwykle pośpiesznie wszedł do siedziby gestapo już na samym wstępie wydał polecenia swoim podwaładnym. Jednym z tych zadań, najpilniejszych do realizacji było przesłuchanie Leny i odebranie jej dziecka. Wszedł do swojego gabinetu rozpoczynając pracę koniakiem. Delektował się jego smakiem wyciągając na fotelu. Kiedy zakończył swoje poranne leniuchowanie starannie zabrał wszystkie papiery porozwalane na biurku. Poukładał je w szafkach. Wykonał jeden bardzo krótki telefon i po chwili w jego gabinecie gościła Lena. Następnie przyprowadzono jej dziecko. Rainer wziął malucha na ręcę i rozkazał odejść strażniczce. Posadził Lenę na krześle, która trzęsła się ze strachu.
- Silny chłopiec, ma to po tatusiu. - rzekł ozięble Rainer.
- Proszę niech pan mu nie robi krzywdy, proszę.- spojrzała na niego błagalnym wzrokiem, rozpłakała się.
Rainer rozpoczął wewnętrzną walkę z samym sobą. Chciał zachować zimną krew i być obojętnym na prośbę kobiety, która pozostała jego jedynym źródłem informacji. Po chwili nie chcąc mieć jej na sumieniu oddał jej na ręce dziecko i zawołał donośnym głosem.
-Wyprowadzić ich do tej samej celi.
..
Witam serdecznie na moim nowym blogu.
Na początku news o V serii http://www.fanklubcichociemni.pl/index.php/aktualnoci1/162-na-wiosne-zdjecia-do-5-serii .
Ile w tym prawdy nie wiadomo...
Zniecierpliwością czekam na inne informacje :)
Mam tyle ciekawych pomysłów na mój scenariusz kolejnego sezonu i zaraz zamieszczę kilka.
Na początku news o V serii http://www.fanklubcichociemni.pl/index.php/aktualnoci1/162-na-wiosne-zdjecia-do-5-serii .
Ile w tym prawdy nie wiadomo...
Zniecierpliwością czekam na inne informacje :)
Mam tyle ciekawych pomysłów na mój scenariusz kolejnego sezonu i zaraz zamieszczę kilka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)